A może te malutkie dzieci sprawdzają nasz autorytet i chcą wiedzieć, czy będziemy w stanie im wytłumaczyć życie, a tu porażka na starcie - rodzic kapituluje przed łyżką obiadową.
Jak to się dzieje, że rodzice swoją bezradnością zawsze obarczają innych: mąż - żonę i na odwrót, rodzice dziadków, a nikt nie uśmiechnie się pierwszy. Co sprawia, że gromadzimy piękne przedmioty, przy których czujemy się bezpiecznie, a dla siebie nie mamy cierpliwości, życzliwości i uśmiechu...
Co jest powodem, że uroczystość w przedszkolu, przygotowanie na nią strojów, to umęczenie zamiast powrót do własnego dzieciństwa???
Dlaczego dwunastolatek nie umie ugotować ziemniaków, zrobić herbaty, wyprać bielizny, a otrzymaną za NIC od rodziców kasę wyda bez problemu i wybierze liczący się wśród rówieśników top gadżet ?
Na koniec jeszcze jedno Dlaczego??? spotykam o 8.00 rano małego Bruna idącego z tatą w przeciwnym do przedszkola kierunku. Gdy spotykamy się po półgodzinie w przedszkolu na śniadaniu, pytam, a ty w przedszkolu, myślałam, że gdzieś z tatą wyjeżdżałeś...............aaaaaa, bo proszę Pani, my z tatą zawsze przed przedszkolem mamy taki wspólny spacer i rozmawiamy...
Rodzice, jesteśmy nimi przez chwilę, nie poćmy się i nie narzekajmy...dziecko daje nam pretekst, by jeszcze raz odwiedzić Kubusia Puchatka w Stumilowym Lesie, dokończyć przerwane w dzieciństwie szycie sukienki dla lalki, poczuć jeszcze raz bicie serca na akademii z okazji zakończenia roku szkolnego.
aaaaaaaaaa.... zmieniając temat... oto jak moje trzylatki pracują, w końcu za kilka dni mają swój pierwszy w życiu bal karnawałowy , jeszcze ostatnie przygotowania...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz